Po zakończeniu kariery w 1998 roku, Michael Jordan miał na swoim koncie sześć tytułów mistrzowskich oraz status absolutnej legendy ligi NBA. Wpływ MJ'a na grę był tak wielki, że jego odejście wstrząsnęło ligą równie mocno, co jego powrót parę lat wcześniej.
Jednak wyśmienici sportowcy mają to do siebie, że w każdej sferze życia starają się zwyciężać. Nie inaczej było w tym przypadku. Wkrótce po zakończeniu kariery, Jordan zainwestował w klub Washington Wizards. Niestety, drużyna nie radziła sobie najlepiej, więc Michael postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
30 października 2001 roku, MJ znowu to zrobił. Skradł całe koszykarskie show a wszystkie media zwróciły się w jego kierunku. Nawet pomimo braku sukcesów w drużynie, legenda Jordana odżyła i miała się bardzo dobrze.
Najwybitniejszym momentem jego comebacku był 29 grudnia 2001 roku, kiedy zaledwie chwilę po najbardziej nieskutecznym meczu w karierze MJa, lider Wizards wziął się do kupy i zaprezentował całemu światu swój arsenał strzelecki. 51 punktów Jordana w wieku 38 lat to kolejny klejnot w koronie ówczesnego Króla Koszykówki.